Sky Blue Bobblehead Bunny

5 grudnia 2012

One Shot - Mańka

,,Prawdziwa miłość potrafi wybaczać"

Kilka słów od Mańki:
Witam ;)
Dodaje tu mojego pierwszego one-shota jakiego kiedykolwiek napisałam. Tak jak już wspominałam, kocham czytać angsty. Jestem chyba jedną z niewielu osób lubiących ten gatunek ;P Ten one-shot też jest tak jakby w tym stylu. 
Komentujcie, oceniajcie i jeśli będą jakieś niedociągnięcia to wypisujcie, a obiecuje że następnym razem postaram się nie robić tylu błędów.
Tak więc zapraszam do czytania tego "czegoś" ;D
~Mańka 


Autor: Mańka
Pairing: 2min
Gatunek: angst, romans
Ostrzeżenia: brak





       Siedziałem oparty plecami o zimną ścianę naszej wspólnej sypialni w której panował półmrok. Jedynie mała lampka nocna rzucała nieśmiałe promienie światła na moją skuloną sylwetkę. Rękoma objąłem kolana, opierając na nich swoją głowę. Po moich policzkach ciągłym strumykiem spływały słone łzy. Jedna za drugą skapywały na materiał moich dresowych spodni. Byłem roztrzęsiony. Moje ramiona wznosiły się i opadały  z powodu szlochu, którego nie mogłem opanować. Miałem obolałą i siną twarz. Lecz ten ból, nie mógł się równać z tym co czułem w swoim sercu. Smutek i niedowierzanie nie dawały mi spokoju. Osoba, którą tak bardzo kochałem być może właśnie zniszczyła naszą miłość. Na zawsze...

"Wróciłem zmęczony z treningu. Znów go nie było. Prawie codziennie czekałem na niego w samotności, odkąd przeprowadziliśmy się do własnego mieszkania. Czułem, że coś jest nie tak. Coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy.
Wziąłem prysznic i położyłem się na łóżku sięgając po książkę leżącą na stoliku.
Zatraciłem się w lekturze i nie usłyszałem jak Minho wszedł do domu. Ocknąłem się dopiero, gdy drzwi do pokoju uchyliły się, a moim oczom ukazała się jego rozpromieniona twarz.
    - O Taemin. Dawno wróciłeś? – zapytał, całując mnie w czoło.
    - Jakieś dwie godziny temu – odparłem sucho, nie odrywając wzroku od książki. Znów wydawało mi się, że próbuje mnie kontrolować. Wciąż miałem przed oczyma scenę sprzed kilku tygodni... Kiedy wracałem do domu, spotkałem kolegę jeszcze z czasów liceum. Dawniej byliśmy ze sobą bardzo blisko - był moim najlepszym przyjacielem. Zaprosił mnie na kawę, zgodziłem się z chęcią na jego propozycję. Siedzieliśmy kilka dobrych godzin wspominając dawne czasy i opowiadając sobie jak zmieniło się nasze życie po opuszczeniu murów szkolnych. Przez to wszystko straciłem poczucie czasu, nie zauważyłem, że już zrobiło się ciemno. Kiedy wróciłem do domu czekał tam na mnie wściekły Minho. Zrobił mi awanturę, że na pewno go zdradzam, wracając tak późno do domu. Wyjaśniłem mu co mnie zatrzymało. Uwierzył mi  i nawet przeprosił. Jednak ta złość w jego oczach, napawała mnie lękiem. Widziałem go takiego pierwszy raz, ale jak się okazało, nie ostatni...
    - Pójdę wziąć prysznic i może coś razem porobimy? - brunet spojrzał na mnie uwodzicielskim wzrokiem i nie oczekując na moją odpowiedź zniknął za drzwiami łazienki.
Odłożyłem książkę i wstałem z łóżka. Podszedłem do okna wpatrując się w płatki śniegu, które powolnym tempem opadały na ziemię wtapiając się w inne, tworząc puszysty biały dywan pokrywający szare seulskie ulice. Usłyszałem jak ucichł szum wody wydobywający się z łazienki. Chwilkę później do moich uszu dobiegł dźwięk skrzypiących drzwi, a zaraz potem poczułem gorący oddech na mojej szyi. Odwróciłem się gwałtownie. W tej samej chwili Choi wtopił swoje usta w moje. Czułem jego męski i zmysłowy zapach. Uwielbiałem go. Obecność mojego ukochanego dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Pocałunki stawały się coraz  to mniej delikatne. Minho wsuną rękę pod moją koszulkę gładząc plecy na których pojawiła się gęsia skórka. Jednym i zdecydowanym ruchem ściągną ze mnie górną część ubrania. Śmielszymi pocałunkami schodził coraz niżej. Wzdrygnąłem się czując jego wilgotne usta na moim torsie. Czułem się bardzo zawstydzony. Chciałem tego, ale jeszcze nie teraz. Odsunąłem się nieśmiało, a on popatrzył na mnie zdziwiony i znów zajął się moimi ustami. Odwróciłem głowę odrywając się od jego gorących warg.
        - Minnie, co ty? - zapytał zdziwiony. Nie odpowiedziałem mu. Wbiłem wzrok w małą lampkę stojącą na biurku.
        - Coś nie tak? Odpowiedz mi – spytał ponownie z troską w głosie.
        - Chodzi o to... ja... nie jestem jeszcze na to gotowy – odparłem, bojąc się spojrzeć mu w oczy.
        - Nie bój się Taeminnie, wszystko będzie dobrze - powiedział cicho, zbliżając się do mojego ucha i przygryzając jego płatek. Coś we mnie pękło. Zebrałem w sobie siły i odepchnąłem go. Nie potrafił zrozumieć, że nie chciałem tego teraz? Stałem, opierając się o parapet i ciągle wpatrywałem się w jeden punkt. Nie widziałem jego twarzy. Nie chciałem dostrzec jej wyrazu. Bałem się myśleć o tym co będzie. Może uznać, że już go nie kocham, może mnie zostawić. Nagle poczułem pieczenie na moim policzku. Uderzył mnie! Mój kochany Minho mnie uderzył! Przyłożyłem dłoń do zaczerwienionego miejsca i zaszklonymi oczami popatrzyłem w jego ciemne tęczówki. Znów zobaczyłem w nich tę złość. Chwycił mnie agresywnie za nadgarstki i przycisną do ściany. Krzyczał coś. Nie słyszałem co. Nie chciałem słyszeć. Nawet nie zauważyłem kiedy z moich oczu popłynęły łzy. Czułem się okropnie. Ściskał mnie coraz silniej. Nagle usłyszałem cichy trzask. Poczułem ból promieniujący z lewego nadgarstka. Zacząłem histerycznie płakać, prawie zagłuszając szlochem jego krzyk. Minho puścił moją uszkodzoną kończynę i uderzył mnie znów. Tym razem znacznie mocniej. Poczułem krew spływającą z mojego nosa wprost do ust. Brunet pociągnął mnie za rękę i z dużą siłą rzucił na łóżko. Leżałem dławiąc się łzami, a on stał i patrzył na mnie przestraszonym wzrokiem. Wybiegł. Usłyszałem tylko głośnie trzaśnięcie drzwiami. Uciekł. Dlaczego? Czemu zostawił mnie samego? Może to i lepiej. Nie wiadomo co mógł mi jeszcze zrobić. Jak można cokolwiek takiego uczynić osobie, którą się kocha? W mojej głowie kłębiło się tysiące różnych myśli. Dotarło do mnie to co się stało i poczułem jak moje serce rozpada się na miliony drobnych kawałeczków. Przeogromny żal, który czułem w moim wnętrzu przyćmił ból przeszywający mój nadgarstek. W końcu zasnąłem obolały i zapłakany.
Obudził mnie dźwięk telefonu. Podniosłem się i chwyciłem go zdrową ręką. Na wyświetlaczu zobaczyłem napis "Key". Odłożyłem telefon z powrotem na stolik. Nie chciałem z nim rozmawiać. Nie w takim stanie. Spojrzałem na zegarek, dochodziła dwudziesta druga. Poszedłem do łazienki i popatrzyłem w lustro. Blada, miejscami sina twarz, rozczochrane włosy, spuchnięte od płaczu oczy i zaschnięta krew w okolicach ust. Miałem ochotę ponownie się rozpłakać. Zerknąłem na mój nadgarstek. Był mocno spuchnięty. Nie przejąłem się tym zbytnio. Otworzyłem szafkę, która znajdowała się pod umywalką i wyjąłem z niej jakąś maść oraz bandaż. Posmarowałem bolące miejsce, a następnie owinąłem je elastycznym materiałem. Wyszedłem z łazienki i znów stanąłem twarzą do okna przypominając sobie tamten moment. Te wszystkie emocje wróciły, kolejny raz dałem upust łzom. Oparłem się o ścianę i bezwładnie opadłem na podłogę, szlochając."


    Nie wiem ile czasu tam siedziałem, ale uświadomiłem sobie jedną rzecz. Nie mogę dłużej tu zostać. Postanowiłem wyjechać na jakiś czas i poukładać sobie to wszystko. Im dłużej o tym myślałem, tym ta decyzja stawała się najlepszym rozwiązaniem. Moim jedynym zmartwieniem był fakt, że jeśli ucieknę bez słowa, to Key, Jonghyun i Onew zacznął się o mnie niepokoić. Nie mogę im tego powiedzieć osobiście, bo zapewne nie pozwolili by mi wyjechać. Chwyciłem kartkę oraz długopis leżące na biurku i napisałem do nich wiadomość.

  

    Nie będę się rozpisywał, bo to nie ma sensu. Chcę wam tylko wyjaśnić pewną rzecz. Postanowiłem wyjechać. Nie mam pojęcia kiedy i czy w ogóle wrócę. Chcecie znać powód? Mogę to wyjaśnić. Po prostu osoba, którą darzyłem zaufaniem, zawiodła mnie. Bardzo. Pewnie moja decyzja z tak błahego powodu wydaje się być głupia, lecz to dla mnie zbyt wiele. Mam nadzieję, że ta osoba zrozumie swój błąd. Mam do was jedną prośbę. Nie szukajcie mnie. Jeśli będę gotowy to wrócę. Obiecuje.
                                                                                
                                                                                                                                     Taemin


Położyłem kartkę na biurku. Wyjąłem walizkę z szafy, do której spakowałem swoje rzeczy. Ubrałem kurtkę i wyszedłem na dwór zamykając za sobą drzwi.
Była piąta nad ranem. Wciąż jeszcze panował mrok, a śnieg padał coraz szybszym tempem. Szedłem zaśnieżonym chodnikiem ze spuszczoną głową, rozmyślając nad tym gdzie mam jechać. Mój ojciec gdy tylko dowiedział się że jestem "inny" wyśmiał mnie i zakazał mi pokazywania się w rodzinnym domu. Moja mama przyjęła tą wiadomość ze spokojem, jednak uległa ojcu. Jedyną moją rodziną z którą miałem kontakt był  starszy o dwa lata brat. Postanowiłem, że poproszę go o pomoc.
W końcu dotarłem na przystanek. Westchnąłem ciężko widząc, że najbliższy autobus przyjedzie za nieco ponad godzinę. Usiadłem na lodowatej ławce, ciesząc się, że mam nad głową dach. Jeśli by go nie było, to pewnie zasypało by mnie całkowicie. Oparłem głowę o zimny murek. Patrzyłem wciąż w dal. Robiło się coraz jaśniej. Ludzie przechodzili obok mnie obojętnie, a ja wciąż siedziałem  zastanawiając się jak jedna nieszczęsna noc zniszczyła moje plany i marzenia.
Nagle usłyszałem jak ktoś krzyczy moje imię. Zaraz... ja znam ten głos. Minho! W oddali zobaczyłem osobę biegnącą w moją stronę ze świstkiem papieru w dłoni. Był coraz bliżej.
    - Taemin.... zaczekaj, nie możesz... wyjechać! - krzyczał próbując złapać oddech - Taeś, proszę cię... nie zostawiaj mnie. Ostatnie zdanie wypowiedział ze łzami w oczach. Złapał mnie za rękę, ale szybko go odepchnąłem wciąż się nie odzywając. Patrzyłem na przejeżdżające samochody, próbując nie zwracać na niego uwagi.
    - Taemin! Odezwij się! - błagał mnie opadając na kolana. Ludzie patrzyli na niego jak na jakiegoś kretyna. Nie chciałem być dłużej obiektem zainteresowania każdej przechodzącej osoby, dlatego spojrzałem na Minho zabójczym wzrokiem, poklepując miejsce koło mnie, tym samym zmuszając go aby skończył te lamenty i po prostu usiadł. Wstał i ze spuszczoną głową zajął miejsce.
    - Minnie, proszę wysłuchaj mnie. To co stało się wczoraj było jedną wielką pomyłką. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas.  Wiem, że teraz nie zasługuje na kogoś takiego jak ty, jednak wciąż mam nadzieję że mi wybaczysz i zaczniemy wszystko od początku - mówił drżącym głosem ledwo powstrzymując łzy. Nie wierzyłem mu. Bałem się, że jak uderzył raz, to zrobi to i drugi. Wciąż miałem przed oczami wczorajszą scenę. Zobaczyłem jak nadjeżdża mój autobus. Wstałem chwytając walizkę. Drzwi pojazdu otworzyły się. Zrobiłem kilka kroków do przodu. Już miałem wsiadać gdy nagle poczułem jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Odwróciłem się.
    - Minho! Co ty wyprawiasz! Puść mnie! - wykrzyczałem mu prosto w twarz próbując się wyrwać. On jednak trzymał mnie w żelaznym uścisku. Uspokoiłem się i spojrzałem w jego zaszklone, czekoladowe oczy. Były pełne strachu i miłości. Przycisnął mnie mocniej do siebie wpijając się w moje usta. Nawet nie zauważyłem, kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Czułem ich gorzki smak zmieszany ze słodkimi wargami Minho. Poczułem gorąco ogarniające moje wnętrze. Uświadomiłem sobie co właśnie mogłem stracić. Mimo tego co się stało, postanowiłem że dam mu jeszcze jedną szansę. Brunet oderwał się od moich ust i przytulił mnie  mocno, aż poczułem się bezpiecznie tak jak kiedyś.
    - Kocham cię Minnie. Kocham cię jak nikogo innego. Przepraszam cię za wszystko. Obiecuję, że to już nigdy się nie powtórzy, ale proszę cię... nie zostawiaj mnie - szepnął mi do ucha, a ja wtuliłem się w niego jeszcze mocniej. "Prawdziwa miłość potrafi wybaczać" pomyślałem spoglądając na uśmiechniętą twarz Minho, który patrzył na mnie wzrokiem przepełnionym miłością.










13 komentarzy:

  1. Strasznie nie lubię, kiedy ktoś się namęczy, naprodukuje, nastara, włoży w coś serce i nikt tego nie doceni ;)

    Nie wiem ile masz lat(ani ty ani twoja przyjaciółka), ale z tego co widziałam na Twitterze, to śmiem wnioskować, że jesteście z pogranicza gimnazjum, a liceum czyli możecie mieć tak od 15-17 lat. Z resztą nie ma to większego znaczenia, bo należycie do nielicznego grona osób, które nie 'gwałcą' języka polskiego ;)Kiedy was czytam po trochu wraca mi wiara w język polski. Fakt, jakieś tam drobne błędy wpadają, ale są ona praktycznie niewidoczne. W końcu nie ma ludzi idealnych, a domeną wpisaną w kod genetyczny człowieka jest robienie błędów ;)

    Sorry, że tak pomarudziłam sobie trochę od rzeczy. Musisz/ musicie wybaczyć starym ludziom ;p

    Jeśli chodzi o one-shot... Podobał mi się, choć osobiście nie zrobiła w nim happy end'u, bo uważałabym, że zniszczyłaby całą tą tragiczność jaka była budowana przez cały FF. Ale to jest moje zdanie, a twoja historia ;)

    Nie mniej jednak powtarzam wszem i wobec, że mi się podobało i czekam na kolejne historyki spod waszego piórka ;)

    Pozdrawiam ;)



    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy, że nas doceniasz. Byłaś blisko, oby dwie mamy 14 lat, więc liczymy na to, że niektórzy przymknął oko na nasze błędy, które oczywiście z czasem będzie starały się wyeliminować. To są nasze początki, więc zdajemy sobie sprawę, że może nie być najlepiej. Co do języka polskiego, prawda jest taka, że same nie lubimy tego ,,gwałcenia" ^^. Bardzo się cieszymy, że podobają ci się nasze FF, dzięki temu na pewno będziemy pisać z większą radością.
    Teraz wiemy, że przynajmniej ktoś to czyta i nasza praca nie idzie na marne. Jeszcze raz dziękujemy.

    Pozdrawiamy! ^^

    ~ Mańka i Zośka

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam Ci to skomentować. T_T Wybacz, ale czytałam na telefonie.

    Więc tak. Dziewczyny co Wy macie z tymi smutnymi historiami? xD Szczerze wyczekuje na coś co będzie od początku do końca fluffem. Co nie zmienia faktu, że mi się nie podoba, bo podoba i to bardzo. ^^
    14 lat? o.o Serio?

    Pozdrawiam,
    Lee Juki~.

    OdpowiedzUsuń
  4. To było piękne. Dołączam się do słów Lilyth - przywracacie mi wiarę w osoby piszące, bo jak to ona powiedziała "nie głwacicie języka polskiego". Ładnie napisany tekst, czytelnie, zdania naprawdę dobrze zbudowane no i były emocje *o* Dawno nie czytałam coś tak dobrego jeśli chodzi o nowych ludzi, bo nie w tej chwili pomijam osoby, które od dawna czytam i mam na myśli nowości. Popłakałam się, czułam strach i żal Taemina. Później skruchę i obawę Minho. Było wszystko to co w angście być powinno, a ja tak kocham ten gatunek ;D Co do błędów - brak kilku przecinków, zły zapis godziny - piszemy słownie, czasem coś tak czasowo mi się nie zgadzało, no i wypiszę teraz zdania, które mi nie padowąły:
    "Czułem kojący zapach jego męskiego i zmysłowego zapachu." - powtórzenie słowa "zapach".
    "Dawał mi poczucie bezpieczeństwa i obecność mojego ukochanego." - jakoś tak mi nie pasuje to zdanie. Zmienić składniawo. Bardziej "Obecność mojego ukochanego dawała mi poczucie bezpieczeństwa."
    "Zachciało mi się ponownie zapłakać" - lepiej "Miałem ochotę ponownie się rozpłakać."
    "Brunet pociągnął mnie za rękę i z dużą siłą rzucił mnie na łóżko" - wyrzuć to drugie "mnie", bo masz powtórzenie.
    "Jednym co mnie martwiło było to, że jeśli ucieknę bez słowa wyjaśnienia, Key, Jonghyun i Onew będą się o mnie martwić." - zdanie do poprawy całkowicie. Lepiej dać coś w stylu "Moim jedynym zmartwieniem był fakt, że jeśli ucieknę bez słowa, to Key, Jonghyun i Onew zacznął się o mnie niepokoić."
    "Jedyną moją rodziną z którą miałem kontakt był mój starszy o dwa lata brat." - wyzuć to "mój"
    "Nie chciałem być dłużej obiektem zainteresowania każdej przechodzącej osoby, dlatego spojrzałem na Minho zabójczym wzrokiem poklepując miejsce koło mnie, tym samym zmuszając go aby skończył te lamenty i usiadł obok." - wyrzuć to "obok", a zamnień "po prostu usiadł". Do tego przecinek przed "gdy " i "poklepując".
    "Ja jednak nie wierzyłem mu." - nie pasuje mi to zdanie, lepiej dać jakoś inaczej. Może "Mimo to nie wierzyłem mu". Coś w tym stylu.
    Co do całości w skali od 1 do 10 daję ci 8, a co do pisowni też 9 ;3
    Pozdrawiam Sherleen ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Szczególnie, że jesteś moją ulubioną autorką i uwielbiam twoje opowiadania ^^
      Jest to moje pierwsze dzieło, dlatego cieszę się, że się spodobało. To tylko dodaje mi motywację do dalszego pisania. Szczerze myślałam, że będzie znacznie gorzej ;)
      Dziękuję też za wypisanie błędów, które z resztą już poprawiłam. ;D

      Pozdrawiam
      ~Mańka ^^

      Usuń
    2. Zasłużyłaś ;D Z resztą twoja przyjaciółka także, bo macie poziom i widać, że sporo umiecie w pisaniu. Takich osób jest naprawdę mało i mam nadzieję, że będzie dalej pisać. Obserwuję wasz blog i z chęcią będę czytać jak tylko znajdę chwilę wolnego ;3
      Sherleen ;3

      Usuń
  5. Zajebistyyyyyyyyyyyyyy kurde ach ryczałam jak suseł , apotem ryczałam jak suseł ze szczęścia , dobra nie ukrywam One Shot supcio The Best :D

    kocham was :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Um jeszcze zapomniałam napisać że ZajeSupcio :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Właściwie to tak mnie nastraszyłaś, że myślałam, iż wyjdzie z tego wszystkiego, jedna wielka tragedia. Jednak... to było zajebiste.
    Tyle uczuć, mnie ogarnęło gdy to czytałam.
    Tyle miłości, mimo wszystko, zawarłaś w tym one shocie.
    Ah... *_* Kocham Cię, Mańka i masz u mnie pomnik ^^
    Uwielbiam go i wierzę, że wkrótce ukarze się następny , który również tak miło mnie zaskoczy.

    Pozdrawiam
    Miyabi

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodkie, a zarazem smutne ;)(... THE BEST


    od NUDZIARA ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. ja tam bym go zostawiła kekeke :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Wasze Shot'y bardzo mi się podobają, są cudowne :) zbudziłyście moje zainteresowanie SHINee poprzez te opowiadania :) ..... nigdy nie lubiłam zespołów tego typu, ale dzięki wam to się chyba zmieni ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi się podoba. Tak świetnie wszystko opisane, że aż pięknie wszystko układa się w głowie :)

    Życzę wam dużo weny :)
    ~Hira

    OdpowiedzUsuń